Coco Chanel powiedziała “A woman who cuts her hair is about to change her life.”
O zmianie pochwaliłam Wam się t u t a j, więc teraz czas pokazać metamorfozę na głowie. Ostatni raz była u fryzjera wieki temu. Od kilku lat noszę naturalny kolor i postanowiłam, że przed "tym" dniem nie zetnę nawet centymetra. Chciałam jednak nadać fryzurze trochę lekkości i blasku. Po wielu "włosowych perypetiach" wiedziałam, że nie mogę ryzykować i oddam się tylko w ręce sprawdzonych specjalistów. Tak trafiłam do salonu DESSANGE.


Oprócz wyczarowywania cudów na głowie w Dessange można zadbać o dłonie, stopy oraz skórę. Na miejscu wykonywane są manicure / pedicure oraz różne zabiegi na twarz. Jednak ja miałam inny cel - wyjść z salonu z szałową fryzurą. ;)
Zaskoczyło mnie, że fryzjerzy są podzieleni. Jedni tylko farbują, drudzy zajmują się stylizacją, czyli strzygą i układają włosy. Po wizycie zrozumiałam dlaczego - każdy robi to, na czym zna się najlepiej.
Przestrzeń do stylizacji...
... i do koloryzacji.
Tę smętną burzę musieliśmy okiełznać ;)
Po delikatnym strzyżeniu przez Piotrka, trafiłam w ręce Adama. Omówiliśmy kolor i przystąpiliśmy do dzieła. Zależało mi, by zmiana była subtelna, dlatego postawiliśmy na sombre. Słoneczny blond jest jaśniejszy o kilka tonów od mojego koloru.
Metoda, którą została wykonana koloryzacja to balejaż na wolnym powietrzu. Przerabiałam kiedyś inny sposób: przed nałożeniem farby fryzjerka natapirowała mi włosy, aby przejście odcieni było bardziej naturalne. To było straszne! Miałam wrażenie, że przy rozczesywaniu straciłam 1/3 włosów. Za to metodzie Adama daję 10/10. Cieniowanie wyszło idealnie, bez tzw. efektu odcięcia.
W ciągu kilku dni po farbowaniu zauważyłam też, że nie mam problemu z rozczesywaniem, jak to zazwyczaj ma miejsce po koloryzacji. Przeciwne włosy są miękkie i gładkie.
Metoda, którą została wykonana koloryzacja to balejaż na wolnym powietrzu. Przerabiałam kiedyś inny sposób: przed nałożeniem farby fryzjerka natapirowała mi włosy, aby przejście odcieni było bardziej naturalne. To było straszne! Miałam wrażenie, że przy rozczesywaniu straciłam 1/3 włosów. Za to metodzie Adama daję 10/10. Cieniowanie wyszło idealnie, bez tzw. efektu odcięcia.
W ciągu kilku dni po farbowaniu zauważyłam też, że nie mam problemu z rozczesywaniem, jak to zazwyczaj ma miejsce po koloryzacji. Przeciwne włosy są miękkie i gładkie.
Po koloryzacji znowu trafiłam na fotel Piotrka, który zafundował mi piękne, naturalne fale.
Efekt końcowy - jestem zachwycona, ale oceńcie same. :)
Metamorfoza miała miejsce w salonie DESSANGE
adres - plac Marszałka Józefa Piłsudskiego (Metropolitan 2), Warszawa
Świetna zamiana! :)
OdpowiedzUsuńpiękna fryzura, chętnie bym się dowiedziała jak taką zrobić :)
OdpowiedzUsuńEkstra zmiana :) Ja swoją planuję pod koniec czerwca :)
OdpowiedzUsuńPowiew świeżości na głowie! ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam uczucie, kiedy wychodzę od fryzjera - wszystko wygląda tak idealnie, aż szkoda kłaść się spać wieczorem! ;)
O ile kolor zostaje ładny na dłużej, to z ułożeniem fryzury jest spory problem ;)
Masz tak piekny blog ;)) dawno tu nie bylam, jest tak profesjonalnie... mega!
OdpowiedzUsuń